sábado, 11 de febrero de 2012

Cyprian Norwid (1861)

Żydowie polscy

1861

1

Ty! jesteś w Europie, poważny Narodzie

Żydowski, jak pomnik strzaskany na Wschodzie,

Swoimi gdy złamki wszędzie się rozniesie,

Na każdym hieroglif unosząc odwieczny –

A człowiek północny, w sosnowym gdy lesie

Napotka cię, odbłysk zgaduje słoneczny

Ojczyzny! – co kędyś w niebieskim lazurze

Jak Mojżesz się w wodzie pławiła Nilowéj! –

I mówi: „Jest wielkim, kto bywał tak w górze

I upadł tak nisko, i milczy jako wy.”

2

Północne my syny z włosami płowemi,

Wschodowej historii my śnieżne obłoki –

Za kabał granicą, od razu, wprost z ziemi

Patrzący na niebios przybytek wysoki:

Jak Agar synowie – przez kraju istotę,

Jak Sary synowie – przez ojców robotę;

My pierwej niż inni – my wcale inaczéj

Pojrzeliśmy ku wam, bynajmniej z rozpaczy:

Boć herbem gdy z wami szlachetny się łamał,

Krzyż bywał w przełomie tym – i on nie kłamał!

3

Aż oto, że dzieje pozornie są zamęt,

Gdy w gruncie są: siła i ładność szeroka! –

Aż oto, że dzieje są jako testament,

Którego cherubin dogląda z wysoka –

Więc znowu Machabej na bruku w Warszawie

Nie stanął w dwuznacznej z Polakiem obawie.

– I kiedy mu ludy bogatsze na świecie

Dawały nie krzyże, za które się kona,

Lecz z których się błyszczy – cóż? przeniósł on przecie:

Bezbronne, jak Dawid, wyciągnąć ramiona!

4

Poważny narodzie! cześć tobie w tych, którzy

Mongolsko-czerkieskiej nie zlękli się burzy –

I Boga Mojżeszów bronili wraz z nami

Spojrzeniem rycerskim, nagimi piersiami.

Jak starsi w historii, co ręka na dzicze

Kiwnąwszy z wysoka, wołają: „Dotrwałem!

Chorągwi się badam, nie chłopy twe liczę,

Bo kiedyś był nicość, ja mleko już ssałem –

Naturę znam dawniej! – więc przeklnę wędzidła

I staniesz na koniu jak pastuch – bez bydła.”